.png)
W coworkers.ai nie zajmujemy się wyłącznie technologią i botami AI, ale także ludźmi, którzy za nimi stoją. W ramach serii rozmów z naszymi kolegami i partnerami tym razem porozmawialiśmy z dyrektorem sprzedaży coworkers.ai, Michelem Roušarem, który prowadzi różnorodny zespół sprzedażowy. Jak zarządza się takim zespołem, co jest w tym najtrudniejsze i dlaczego rozwój kompetencji handlowców to najlepsza długoterminowa inwestycja? Na te pytania odpowiadamy w poniższym wywiadzie. Zajmiemy się także tym, w jaki sposób voiceboty, chatboty i mailboty mogą przynosić firmom wymierne rezultaty.
To na pewno wyzwanie, ale jednocześnie ogromna szansa. Największy nacisk kładę na to, żeby ludzie czuli się dobrze, mieli zdrowe środowisko pracy oraz pełne wsparcie, którego potrzebują, aby osiągać maksymalne wyniki. W trybie zdalnym jest to oczywiście trudniejsze, dlatego tym ważniejsza staje się aktywna komunikacja i wzajemne zaufanie.
Dużą przewagą było dla mnie to, że mogłem zbudować zespół w oparciu o mocne strony poszczególnych osób. Każdy ma jasno zdefiniowany zakres obowiązków, który do niego pasuje i w którym może naprawdę błyszczeć. Dzięki temu widzę, jak rosną nie tylko wyniki, ale też sami ludzie – i z tego jestem naprawdę dumny. Uważam, że właśnie to sprawia, że nasz zespół jest wyjątkowy: połączenie różnych talentów, które świetnie się uzupełniają, oraz wspólna energia, dzięki której potrafimy osiągać znakomite rezultaty.
Moja wizja jest jednoznacznie ukierunkowana na edukację i rozwój osobisty. W zespołach sprzedażowych często zapomina się o systematycznym rozwoju ludzi i to właśnie chcę zmienić. Chcę, aby każdy członek naszego zespołu mógł kiedyś obejrzeć się wstecz i powiedzieć: praca w coworkers.ai rozwinęła mnie najbardziej w całej mojej karierze. Nauczyłem się nowych umiejętności, stałem się lepszym handlowcem i lepszym człowiekiem.
Wierzę, że to właśnie inwestycja w ludzi robi długofalową różnicę. Dlatego będę dbał o to, aby nasz zespół nieustannie się uczył, dzielił się doświadczeniami i miał możliwość rozwoju nie tylko w ramach firmy, ale też zawodowo w ogóle. To jest dla mnie kluczowe – wychowywać topowych handlowców, którzy będą dumni z tego, że ich droga prowadziła właśnie przez coworkers.ai.
Myślę, że nasi klienci najbardziej doceniają kombinację kilku kluczowych czynników. Przede wszystkim sam produkt – wysokiej jakości, wydajny i łatwo skalowalny. Kluczową rolę odgrywa jednak także nasze wsparcie klienta, które moim zdaniem jest – w odróżnieniu od konkurencji – naprawdę na najwyższym poziomie.
Dzięki przynależności do Daktela Group potrafimy dodatkowo zapewnić klientom wsparcie nie tylko w Czechach, ale też w Polsce, na Słowacji, w Wielkiej Brytanii, na Węgrzech, w Serbii czy Rumunii. I wreszcie nasz fair-play – mamy przejrzysty cennik i niskie opłaty wdrożeniowe. To wszystko razem daje naszym klientom pewność, że mogą oprzeć się na wiarygodnym partnerze, który pomaga im rosnąć.
Trudno wybrać tylko jeden czy dwa projekty, bo mamy już za sobą ponad 300 wdrożeń. Na pewno chciałbym jednak wspomnieć o Generali, gdzie obsługujemy voicebota, chatbota i mailbota. Każdego miesiąca realizujemy setki tysięcy interakcji i dzięki świetnej pracy naszego zespołu udaje nam się stopniowo rozszerzać to rozwiązanie także na kolejne kraje. Ogromnym sukcesem jest dla nas również to, że na poziomie europejskim zostaliśmy ocenieni jako TOP produkt bezpośrednio przez centralę Generali.
Za absolutnie kluczową uważam jednak samą współpracę z Generali. Ich zespół jest wyjątkowy – nie tylko bardzo aktywny i zaangażowany w projekt, ale też mający głęboką wiedzę techniczną na temat naszego produktu. Dzięki temu wspólnie przesuwamy granice tego, co automatyzacja może wnieść do ubezpieczeń. To prawdziwe partnerstwo, w którym obie strony ciągną w tę samą stronę – i właśnie dlatego projekt osiąga tak silne wyniki.
Drugim projektem, który chciałbym wyróżnić, jest Sklik.cz (Seznam.cz). Wdrożyliśmy tam technologię LLM na najwyższym poziomie. Efektem jest ponad 95-procentowa skuteczność obsługi zapytań – czyli wynik nawet lepszy niż średni rezultat ludzkiego operatora. To dla mnie dowód na to, że kiedy najwyższej klasy technologia łączy się z dobrze ustawioną sprzedażą i wsparciem, może przynosić klientom naprawdę przełomową wartość.
W ciągu ostatniego roku znacząco zbliżyliśmy się do naszych klientów – czy to dzięki nowemu UX, nowym produktom, czy rozszerzonym możliwościom analizy głosu i e-maili.
Ogromnym zainteresowaniem cieszą się nasi mailboci, ponieważ w obsłudze klienta SLA dla e-maili jest niemal zawsze najgorsze ze wszystkich kanałów. Kolejną dużą nowością jest doradca produktowy, który potrafi pomóc w wyborze – czy to butów do biegania, umywalki do łazienki, czy nawet konkretnej wycieczki na wakacje.
Do tego dochodzą wdrożenia modeli LLM oraz możliwość zbudowania bota na podstawie prostych instrukcji, a nie skomplikowanych „drzew” decyzyjnych. Uważam, że to prawdziwy game changer – bo dzięki temu dziś każdy jest w stanie samodzielnie obsłużyć i wykorzystać nasz produkt. I właśnie ta kombinacja innowacji daje klientom największą wartość.
Poleciłbym dwie rzeczy. Pierwszym krokiem jest skorzystanie z naszej bezpłatnej analizy. Mamy zespół ekspertów, którzy przez dziesięciolecia zarządzali obsługą klienta dla firm takich jak Samsung czy T-Mobile. Dzięki temu potrafimy bardzo precyzyjnie wskazać najlepszy start i zaplanować kolejne kroki nie tylko na najbliższe miesiące, ale i na lata do przodu.
Drugą kluczową sprawą jest wejście w projekt z realistycznymi oczekiwaniami i gotowością do zaangażowania się. AI potrzebuje jakościowych źródeł danych i dobrze opisanych procesów – bez tego nie jest w stanie generować dobrych wyników. Jeśli jednak klient podchodzi do wdrożenia aktywnie i partnersko, jesteśmy w stanie wspólnie osiągnąć naprawdę wyjątkowe rezultaty.
Moją największą formą relaksu jest zdecydowanie rodzina. Mam wspaniałą żonę i cudowną córkę, która jest zdrowa i świetnie się rozwija. Cały czas poza pracą spędzam właśnie z nimi i dokładnie tak chcę, żeby było – bo to właśnie rodzina jest dla mnie największym źródłem energii i radości.
Mój idealny dzień zacząłby się śniadaniem z córką i żoną, potem mecz tenisa ze znajomymi i rodzinny obiad gdzieś nad morzem. Po południu wybrałbym się na górską wędrówkę, a wieczór zakończył kieliszkiem wina w portowej marinie. To dla mnie idealne połączenie rodziny, przyjaciół, sportu i odpoczynku.
Moim największym guilty pleasure jest zdecydowanie jedzenie. Kocham dobre jedzenie – i mam wrażenie, że ono też lubi mnie. 😊 Niezależnie od tego, czy chodzi o kuchnię tajską, meksykańską czy cokolwiek pomiędzy, zawsze chętnie się nim delektuję. Dla mnie jedzenie to po prostu czysta radość i prawdziwe doświadczenie.